Wydaje się, że wcielanie się w filmie w postacie żyjące wiąże się z podwójnym ryzykiem. Nie dość, że sama rola jest dla aktora wyzwaniem, to jeszcze na pewno zastanawia się, czy sprostał oczekiwaniom pierwowzoru.
Wprawdzie bohater najnowszego filmu Andrzeja Wajdy My, naród polski, Lech Wałęsa, zapowiedział publicznie, że ma do reżysera pełne zaufanie i daje mu wolną rękę w sprawie obsady, jednak jego żona ma na ten temat inne zdanie. Jak donosi Na żywo, Danuta Wałęsa ma już wytypowaną aktorkę, która, jej zdaniem, powinna zagrać ją w filmie.
Chce, żeby to Joasia Brodzik ją zagrała - potwierdza w rozmowie z tabloidem osoba związana z produkcją filmu. Lubi oglądać "Dom nad rozlewiskiem", a ponadto uważa, że jest ona do niej podobna.
Brodzik zapewne nie miałaby nic przeciwko temu. Rola u Wajdy zawsze jest nobilitacją, szczególnie u boku Roberta Więckiewicza i Moniki Bellucci.
Pytanie, czy po latach grania w serialach Brodzik potrafiłaby jeszcze sprostać poważnej roli. I przede wszystkim: czy byłaby w niej wiarygodna?